„NASTOLATEK.PL czyli przewodnik po życiu nie tylko dla nastolatków, ich rodziców i pedagogów” – artykuł MASTURBACJA
Inaczej onanizm, samogwałt (cóż za nieadekwatna nazwa!), walenie konia… czyli samozaspokojenie popędu seksualnego. Nazwa onanizm jest zasługą biblijnego Onana, a raczej tych, którzy błędnie zinterpretowali jego poczynania. Bo Onan wcale się nie masturbował (choć pewnie też to robił, ale nie na kartach biblii), tylko trwonił nasienie przy STOSUNKU PRZERYWANYM, „rzucał” je na ziemię wycofując się z kobiecej pochwy tuż przed wytryskiem, a religia katolicka mówi, że to grzech, gdy nasienie nie trafia tam gdzie jego miejsce. I to religijne przykazanie jest przyczyną całego zamieszania wokół masturbacji.
Z punktu widzenia biologii, rozwoju człowieka, masturbacja pełni bardzo ważną funkcję. Jest jednym z dwóch sposobów rozładowania napięcia seksualnego w przypadku, gdy nie jest to możliwie w trakcie współżycia seksualnego. Drugim są POLUCJE NOCNE, czyli mimowolny wytrysk nasienia przez sen. Szczególnie istotna to funkcja w przypadku chłopców, których popęd seksualny jest wielki, a możliwości jego rozładowania w trakcie stosunków płciowych - żadne. I zresztą całe szczęście. Trudno sobie wyobrazić, że np. trzynasto-, czternastolatkowie regularnie współżyją z kobietami i nie daj Boże płodzą dzieci. Oczywiście to się zdarza, ale nie jest to normą i ze względów, o których możecie przeczytać w W JAKIM WIEKU MOŻNA ROZPOCZĄĆ WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE, lepiej żeby się nigdy nie stało. Tymczasem właśnie w tym wieku chłopcy miewają największą potrzebę rozładowania popędu seksualnego, największą potencję i „napór” nasienia. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że właśnie po to Bóg (niech każdy wstawi sobie tu siłę wyższą, mądrość ponadludzką, w którą wierzy) dał ludziom masturbację, żeby sobie z tą dysproporcją między chęciami a możliwościami mogli poradzić, nie czyniąc nikomu krzywdy. Trudno więc zrozumieć, dlaczego miałby to być grzech. I o ile religijne restrykcje wobec zachowań seksualnych nie mają takiego wpływu na ludzi dorosłych, bo jako dorośli mają na tyle dojrzałą psychikę, że umieją sobie z tym poradzić, o tyle psychika dzieci i młodych bardzo osób obciążona poczuciem winy i lękiem przed karą za masturbację, przy jednoczesnej bezradności wobec siły swoich popędów i potrzeby zaspokojenia ich, może sobie nie poradzić. Konflikt między popędem a religijną powinnością, jest często przyczyną psychicznych problemów w przyszłości, nie tylko w sferze seksu.
Zainteresowanie swoim ciałem, próby „jak ono działa”, fantazje seksualne są normalnym zjawiskiem, świadczącym o zdrowiu psychicznym i prawidłowym rozwoju człowieka. Są wręcz niezbędne, by przygotować się na spotkanie seksualnego partnera. W W JAKIM WIEKU MOŻNA ROZPOCZĄĆ WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE jest mowa o trzech schodkach na seksualnej ścieżce. Pierwszym jest poznanie siebie i swojego ciała, czemu między innymi służy też onanizm. Stwierdzono, że dziewczęta (tak, tak, masturbacja nie jest domeną chłopców), które się onanizowały, nie mają jako kobiety problemów z przeżywaniem orgazmu. Tu zawsze pada zarzut, że namawiam do grzechu. Nie namawiam. Jeśli ktoś nie ma takich potrzeb, masturbacja go nie interesuje, jego popęd jest słaby albo ulokował się w jakiejś czynności zastępczej czy został zagłuszony, wyparty, do tej pory się nie obudził, namówić się na pewno nie da. Chodzi o tych, którzy się boją, że źle czynią, nie wiedzą, co o tym myśleć, mają sprzeczne komunikaty, słyszą bzdury w stylu: „oślepniesz, włosy między palcami ci od tego urosną, lub na plecach”, a do dziewcząt: „jak będziesz to robić, łechtaczka stanie się tak duża jak penis”, żyją w lęku, że coś im grozi, że zostaną potępieni i ukarani za swe niecne czyny. Boją się, wstydzą, ale nie umieją się powstrzymać - i to jest sytuacja, która jest nie do zniesienia, rodzi stres i problemy na przyszłość. I tych chcę uspokoić. DOPÓKI JEST TO SPOSÓB NA PORADZENIE SOBIE Z NADMIAREM SEKSUALNEGO NAPIĘCIA, WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU. I mówię to jako psychoterapeuta i człowiek, a nie autorytet moralny.
Masturbacja może służyć też innym celom. Czasem robią to małe dzieci, które jeszcze nie mają tak silnych potrzeb seksualnych, które by to tłumaczyły. Bo też chodzi im o coś innego, niż pożądanie płciowe, choć wg Freuda, wszelkie pobudzenie płynące z ciała domagające się zaspokojenia, ma charakter seksualny. Małe dzieci, gdy odkryją, że stymulacja narządów płciowych prowadzi do przyjemnych odczuć - najpierw przyjemnego pobudzenia, ciepła, które ogarnia całe ciało, a następnie rozkosznego uwolnienia się od tego napięcia, chętnie korzystają z tego odkrycia, zwłaszcza że to przyjemność, którą mogą dostarczyć sobie same, niezależnie od rodziców. Nie towarzyszą temu jednak fantazje erotyczne. Nietrudno się domyśleć, że im mniej pobudzenia i przyjemności płynących z bliskiej relacji z rodzicami, im większy głód emocjonalny, tym większa szansa, że dziecko odkryje sposób dostarczania sobie tego samemu i żadne perswazje nie wybiją mu tego z głowy. Co najwyżej zacznie się z tym ukrywać. Bo do życia potrzebny jest nie tylko pokarm w postaci jedzenia ale i emocjonalny.
Czasem staje się to nałogiem i dopiero dorosłe współżycie z partnerem sprawi, że będzie można zrezygnować z samowystarczalności. Ten emocjonalny głód jest częstą przyczyną bardzo wczesnego rozpoczynania współżycia.
Problem z masturbacją zaczyna się wtedy, gdy zastępuje ona normalne współżycie, mimo że jest już ono możliwe. Należy przypuszczać, że oznacza to lęk przed podjęciem dorosłej roli płciowej, lęk przed bliskością, intymnością z drugim człowiekiem, przed skonfrontowaniem się z rolą kochanka (być może z obawy przed nie sprostaniem jej i ośmieszeniem), w przypadku kobiet - lęk przed penetracją. Stąd uciekanie w samowystarczalność, której w takiej sytuacji o wdrukowanie nie trudno (o imprintingu seksualnym piszę przy W JAKIM WIEKU MOŻNA ROZPOCZĄĆ WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE).
Problemem może być, gdy masturbacja staje się nałogiem i jak każdy nałóg służy poradzeniu sobie z głodem emocjonalnym, codziennym stresem, napięciami z sytuacji rodzinnej czy szkolnej, które rozładowuje się poprzez wielokrotne, właśnie nałogowe doprowadzanie się do szczytowania. Ta chwilowa ulga „tuż po” szybko mija i trzeba ponownie ją wskrzesić, byle tylko nie pozostać w stanie emocjonalnej pustki czy nieznośnego napięcia. Lepiej może jednak byłoby w takiej sytuacji zwrócić się po pomoc do specjalisty (np. psychoterapeuty) i rozwiązać swoje problemy, zamiast zagłuszać onanizmem. Zwłaszcza że w przypadku chłopców, gdy za każdym razem dochodzi do wytrysku, można się wycieńczyć fizycznie! Produkcja porcji nasienia wymaga nakładu energii i cennych składników odżywczych. Przy intensywnej masturbacji czy w ogóle życiu seksualnym wskazane jest odpowiednie odżywianie :).
PS:
Niepokoi was, czy masturbacja nie będzie powodem przedwczesnego wytrysku, gdy już rozpoczniecie współżycie. Seksuolodzy nie są co do tego zgodni, ale można przypuszczać, że nawyki z okresu, gdy zaspokaja się samemu, mogą pozostać na dalsze życie. Zjawisko imprintingu seksualnego dotyczy wszelkich zachowań seksualnych, a więc i masturbacji. Jeśli chłopak sam dochodzi do wytrysku jak najszybciej się da, to bardzo prawdopodobne, że wytworzy u siebie taki odruch i w sytuacji z partnerką sytuacja się powtórzy. Jednak kłopotu z przedwczesnym wytryskiem należy przede wszystkim doszukiwać się w silnym napięciu, z jakim chłopak przystępuje do kontaktu intymnego, a wiadomo, ktoś, kto często się onanizuje, z pewnością to napięcie ma w sobie od dawna i to ono skłania do rozładowywania poprzez samogwałt. Często też osoby onanizujące się żyją w tak silnym poczuciu winy wobec swoich impulsów seksualnych, że ujawnia się ono także podczas kontaktu seksualnego i uniemożliwia go. Osoby mające problemy emocjonalne utrudniające intymne zbliżenie się do drugiej osoby, często uciekają w masturbację. Tak samo osoby przejawiające skłonności do nietypowego seksu, z lęku przed ujawnieniem tego i z obawy przed realizacją, dają temu upust w fantazjach towarzyszących masturbowaniu się. Tak więc to nie masturbacja jest winna późniejszym kłopotom w sferze seksu – te kłopoty były dużo wcześniej, a onanizm mógł być jedynym sposobem radzenia sobie z nimi. Potwierdza to fakt, że wśród osób masturbujących się w warunkach, które mogłyby wpłynąć na ich późniejsze preferencje seksualne, tylko u nielicznych, właśnie tych, które mają już wcześniej takie skłonności czy psychiczną podatność, popęd seksualny ulega uwarunkowaniu. Jeśli więc niepokoi was nałogowa masturbacja, to słusznie, ale powinna głównie ze względu na problemy emocjonalne, które za nią stoją. Pewnym nieporozumieniem jest też dla mnie fakt wiązania masturbacji z obecnym czy przyszłym partnerem, głosy, że jest ona wyrazem nie liczenia się z nim, egoizmu. Tylko co ma jedno do drugiego? Normalna, nie nałogowa masturbacja służy rozładowaniu nadmiaru napięcia seksualnego. Seks wśród normalnych ludzi jest wyrazem miłości i więzi między nimi, sprawa rozładowania pobudzenia oczywiście ma w nim miejsce, ale jest środkiem do celu a nie celem samym w sobie. Jeśli więc ktoś porównuje te dwa zachowania seksualne: onanizm i współżycie, to raczej sam ma problem z przedmiotowym traktowaniem partnera, skoro mu to w ogóle przychodzi do głowy.
Przy okazji poruszę jeszcze jeden temat: wstrętu, ogromnej niechęci do onanizmu, przejawiających się głównie w potępianiu go i dorabianiu zastraszających teorii. Ktoś, kto to robi, ma głęboki, nie uświadamiany problem z własnymi pragnieniami związanymi z masturbacją. Walczy w ten sposób z własnymi impulsami lub zaprzecza własnym chęciom, ewentualnie w ten nieświadomy sposób radzi sobie z poczuciem winy za takie swoje pragnienia.