„NASTOLATEK.PL czyli przewodnik po życiu nie tylko dla nastolatków, ich rodziców i pedagogów” – artykuł CZASOPISMA, STRONY WWW I FILMY PORNOGRAFICZNE czyli PORNOSY
Moralizowania nie będzie, bo i tak, ten, kto chce, sięgnie po pornosy. Twarde czy miękkie, w zależności od tego, do czego ma dostęp.
Że nie jest to potrzeba generalna i globalna młodych mężczyzn, świadczy to, że nie wszyscy mają ochotę. Mówi się, że faceci to wzrokowcy i podnieca ich obraz. Że ciekawość jest silniejsza. Że niemożność zrealizowania popędu seksualnego w połączeniu z jego wielką siłą, praktycznie przesądza sprawę - chłopcy nie mogą się powstrzymać przed masturbacją, a pornosy czynią ją przyjemniejszą. Wszystko prawda, tylko jakoś nie wszyscy wzrokowcy muszą patrzeć w tym kierunku, ciekawość nie zawsze kończy się wracaniem do tego, co już posmakowane, a niektórym do masturbacji wystarczy własna wyobraźnia. Nie ma jednak siły - każdy chłopak prędzej czy później sięgnie po świerszczyk (nie wiem czy wiecie, skąd się wzięła ta nazwa - kiedyś tak nazywała się gazetka dla dzieci z pierwszych klas podstawówki, bardzo niewinna i edukowała w nieco innym zakresie), w wyszukiwarce komputera wpisze xxx, zerknie na ekran, gdy leci film porno. Nie każdy jednak rozlubuje się w tej formie rozrywki. Piszę o chłopakach, bo dziewczyny jakoś mniej do tego ciągnie. Zaspokoiwszy ciekawość, nie gustują w dalszym eksplorowaniu świata porno. Może dlatego, że większą rolę w seksie odgrywa u nich słuch i czucie, może - bo są mniej ekstrawertyczne w tych sprawach, bardziej skupione na intymnych, osobistych doznaniach, niż na zdobywaniu, przechwałkach, może - bo ich rozwój przebiega inaczej, w porównaniu z chłopakami są w tym momencie życia dojrzalsze.
Jedno się da zauważyć na pewno - jednych ciągnie, drugich nie, jedni zostają czasowymi, inni wiecznymi fanami porno, a jeszcze innych w ogóle to nie interesuje, a wręcz odrzuca. I można by tu spekulować psychiczne uwarunkowania tych preferencji, a można przyjąć ten fakt bez komentarza. Gdyby spekulować, istotnym motywem wydaje się ekscytacja seksem bez ryzykowania bezpośredniego seksualnego kontaktu z żywą osobą, co mogłoby skonfrontować podnieconego z jego seksualnymi możliwościami. Przy oglądaniu pornosów ekscytacja jest, a ryzyka i konfrontacji nie ma. Można to zrozumieć w przypadku bardzo młodych chłopców (gdyby nie zagrożenia z których nie zdają sobie sprawy), których potrzeby seksualne są w zenicie, a możliwości zrealizowania zerowe. Trudniej pojąć, dlaczego zdrowy, dorosły mężczyzna woli zasiąść przed komputerem czy telewizorem, zamiast pójść w świat w poszukiwaniu partnerki seksualnej - można się jedynie domyślać jego realnych lub psychicznych trudności z tym związanych. A co z taką sytuacją, gdy istniejąca partnerka nie podnieca, podnieca tylko pornos?
Zachowania seksualne to obszar życia, w którym każdy może robić sobie co chce, pod warunkiem, że nie krzywdzi tym innych. Ograniczenie swojego życia seksualnego do oglądania pornosów, czy też podpieranie się nimi, to prywatna sprawa. Nikomu nic do tego, co najwyżej partnerka może mieć za złe, że nie wystarcza. Jeśli robi to osoba dorosła, tego uwarunkowania prawdopodobnie nic już nie zmieni i nikomu nic do tego.
Nas interesuje jednak sytuacja, gdy robi to bardzo młody mężczyzna, taki, dla którego kontakt ze światem porno jest pierwszym, znaczącym doświadczeniem seksualnym. Przy okazji W JAKIM WIEKU MOŻNA ROZPOCZĄĆ WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE? mówię o imprintingu, a więc wdrukowaniu takich właśnie doświadczeń i niemożności uwolnienia się później od nich. To pierwsze zagrożenie.
Uświadomienie sobie istnienia genitalnego współżycia dwojga ludzi (począwszy od uświadomienia sobie, że robią to rodzice) jest trudnym do przekroczenia momentem w życiu każdego człowieka. Jest to pewien cios dla naszej psychiki i choć niezbędny dla naszego dalszego rozwoju, od tego, jak został zadany, w jakich warunkach przyszło nam to przyjąć do wiadomości, zależy nasz dalszy rozwój i nasze życie seksualne w przyszłości. Wiedza ta musi przyjść stopniowo, wraz ze zwiększaniem się naszych możliwości psychicznych, zgodnie z wiekiem, w odpowiedniej, sprzyjającej atmosferze. Niestety nie każdy ma takie szczęście. Często wiedza taka przychodzi niespodziewanie, gdy nie byliśmy gotowi, jest szokiem. A wydawnictwa pornograficzne mają w tym swój niechlubny udział. Szok, obrzydzenie, zawstydzenie, lęk w połączeniu z ekscytacją, to źle wróżący na seksualną przyszłość zlepek wrażeń. Mogący zrazić na długo, skrzywić obraz seksu na lata, przerazić zwłaszcza dziewczęta. I to jest drugie zagrożenie.
Im przekaz bardziej oddziałuje na psychikę, tym zagrożenie większe. Zdjęcia, nawet najbardziej brutalnie przedstawiające seks, uczynią mniej szkody niż przekaz aktywny przez Internet, czy film. Magia filmu związana jest z tym, że nie zostawia żadnego pola wyobraźni, kawa na ławę, wydaje się że to już życie. A film pornograficzny nie jest przecież życiem. Wystarczy sobie wyobrazić ekipę filmową, plan filmowy, całą sztuczność sytuacji towarzyszącej filmowanemu pseudointymnemu aktowi. Aktorzy odtwarzają sytuacje seksualne, nie znaczy - uprawiają seks. Zresztą określenie „uprawiać seks” raczej kojarzy się z uprawą roli, niestety w polskim języku nie ma dobrego określenia, a „kochać się” nie zawsze jest adekwatnym - nie wszyscy „wykonujący miłość” (zapożyczając z angielskiego, trafniejszego „make love”), czują do siebie to uczucie. W każdym razie aktorzy porno ani się nie kochają, ani nie „wykonują miłości”, ani nie uprawiają seksu, bo nawet to ostatnie zakłada intymność. Takie odczłowieczanie seksu, odzieranie go z intymności, prywatności, uczuć, czułości, zapomnienia się, itd., jako model seksu, który bezwiednie przyjmują niedoświadczeni faceci jako jedyny istniejący, to trzecie zagrożenie.
Uciekanie w świat fikcji, sztuczności zawsze jest na usługach lęku przed rzeczywistością, także seksualną. Pornosy mogą być nie tylko celem ucieczki, ale także jej przyczyną. Modele, aktorzy pornograficzni są specjalnie dobierani. Nie stanowią „średniej krajowej”. By dobrze się prezentować na ekranie, mężczyźni np. mają dużo większe penisy niż przeciętni. Łatwo więc o dodatkowe kompleksy, zwłaszcza u młodych, niepewnych swych instrumentów mężczyzn. Lęk przed zaprezentowaniem się partnerce ze swoją męskością, to naturalny lęk, lepiej go nie powiększać porównaniami z gwiazdami porno. Wtedy powstaje ryzyko, że ucieczka od rzeczywistości w fikcyjny świat seksu, będzie jeszcze bardziej pociągająca. I to jest czwarte zagrożenie.
Nie będę się rozwodzić nad twardą pornografią, gdzie zostaje przekroczona granica między seksem a różnego rodzaju zboczeniami seksualnymi. Gdzie pokazywane są szczególne zachowania seksualne a celem osiągnięcie spełnienia w perwersyjny sposób. Z jednej strony może to i lepiej - że takie osoby mogą w bezpieczny bo wirtualny sposób zrealizować swoje fantazje i potrzeby seksualne, nie mieszając w to żywych ludzi, których by to mogło skrzywdzić. Takie osoby chodzą po świecie, czy nam się to podoba czy nie, oczywiście możemy to akceptować, pod warunkiem że w przemysł pornograficzny zaspokajający takie potrzeby nie są wciągane dzieci, nie są wykorzystywane osoby ubezwłasnowolnione i zależne, a niestety często się to zdarza. Z naszego punktu widzenia ważne jest zagrożenie płynące z dostępu do takich zdjęć i filmów, osób nie mających do tego dystansu rodzącego się w raz z wiekiem i doświadczeniem. Zagrożenie piąte z tego płynące nietrudno sobie wyobrazić.
Seksualność człowieka to bardzo wrażliwa, krucha i podatna na wpływy substancja, zwłaszcza gdy stawia pierwsze kroki. Dlatego trzeba ją chronić i traktować szczególnie delikatnie. A jak już okrzepnie, a własnej wyobraźni zabraknie i potrzeba ekscytacji wciąż dominuje, można sobie pornosami urozmaicać życie. Ale czy trzeba?