„NASTOLATEK.PL czyli przewodnik po życiu nie tylko dla nastolatków, ich rodziców i pedagogów” – artykuł MIŁOŚĆ I SEKS NASTOLATKA A RODZICE
Ktoś kiedyś powiedział, że są dwa najtrudniejsze momenty w życiu rodziny:
- gdy dziecko dowiaduje się, że rodzice współżyją ze sobą seksualnie
- gdy rodzice dowiadują się, że ich dziecko współżyje seksualnie
Wbrew pozorom to podobne momenty - bez względu na to, czy rodzic czy dziecko - jedno z nich musi się pogodzić, że to drugie ma jakieś swoje życie, do którego ono nie ma dostępu, jest z niego wyłączone. Im lepiej rodzice i dziecko poradzili sobie z tym pierwszym momentem, tym lepiej poradzą sobie z drugim. Jeśli w dzieciństwie nastolatka rodzicom trudno było postawić granicę, „zamknąć drzwi od swojej sypialni” a więc skonfrontować go z faktem, że są takie chwile, gdy nie jest najważniejszy na świecie, że dla mamy i taty równie ważny, a w intymnych chwilach nawet ważniejszy jest ich partner seksualny, należy podejrzewać, że sami mają kłopot z przeżyciem bycia wyłączonym, oddzielonym od kogoś bliskiego, a więc również dziecka. Nic więc dziwnego, że gdy to dziecko zaczyna się samo oddzielać, wkraczać w swoje niezależne, samodzielne życie, mieć jakąś symboliczną sypialnię, w której się zamyka ze swoim partnerem, niektórzy rodzice nie mogą tego przeżyć.
Pytacie często w swoich listach, czy lekarz ginekolog musi zachować tajemnicę lekarską, bo boicie się, że wiadomość o fakcie rozpoczęcia przez Was współżycia lub chęć, by to zrobić, dotrze do rodziców. Nawet gdy wiecie o tajemnicy lekarskiej, i tak nie ufacie, boicie się, że kontrolujący wzrok matki przedrze się przez drzwi gabinetu w pobliskiej poradni. Piszecie nie ze swoich kont pocztowych z lęku, że rodzic czyta Waszą korespondencję. Owszem - niektórzy rodzice są nadopiekuńczy, kontrolujący, nie umieją się pogodzić z tym, że ich dziecko jest odrębną istotą. Czasem stosują bardzo perfidną obronę przed tym, aby ich opuściło i poszło w świat: wpuszczają w poczucie winy, szantażują emocjonalnie („wpędzisz mnie do grobu”, „moje serce tego nie wytrzyma”…). Gdy nastolatka wychowuje tylko mama, to uwiązanie może być jeszcze silniejsze. Wielu z Was ma kłopot z przeciwstawieniem się, z obroną swojego JA. Lęk przed tym, że swoją samodzielnością skrzywdzicie rodzica, który w końcu wiele dla Was zrobił, wychował, poświęcił się (niby skoro Was urodził/spłodził, to jego powinność, ale warto to docenić), sprawia, że albo rezygnujecie z dojrzewania i zostajecie wiecznym, zależnym dzieckiem, albo zaczynacie prowadzić podwójne życie, oszukujecie, lawirujecie, w pewnym momencie ta podwójność i nieuczciwość staje się Waszym sposobem na życie. Są jeszcze tacy, którzy tak bardzo się buntują, że przestają kierować się swoim dobrem, tylko tym, by jak najbardziej dokuczyć rodzicom, i „na tym buncie” robią rzeczy dla siebie naprawdę głupie, groźne, destrukcyjne i pławią się w satysfakcji, gdy rodzice z bezradności nie wiedzą już co robić (w końcu też robią rzeczy głupie). Może to się skończyć zerwaniem więzi, wieloletnią a nawet na całe życie obrazą, a mimo wszystko nawet będąc dorosłym, rodziców warto mieć.
Po tym możesz poznać, czy jesteś dojrzały i wystarczająco dorosły: jeśli nie kierujesz się lękiem przed tym co powiedzą czy zrobią rodzice, ani tym, by zrobić im na złość, na przekór, odwrotnie niż myślisz, że chcieliby, tylko swoim przemyślanym zdaniem, tym, co dla Ciebie najlepsze, co jest wypadkową Twoich pragnień, Twoich doświadczeń i rad mądrzejszych od Ciebie. Jeśli jesteś pewien/na tego, że to co robisz jest słuszne, nie ma powodu, by się z tym ukrywać. Umiejętność obrony swojego zdania to kolejny przejaw dorosłości. A, jak pisałam w W JAKIM WIEKU MOŻNA ROZPOCZĄĆ WSPÓŁŻYCIE SEKSUALNE, decydując się kontakt intymny, wypadałoby być dojrzałym i cieleśnie, i emocjonalnie.
Niestety dobrze wiem, że to piękna teoria. Seksualne impulsy popychają Was w dorosłe życie, choć nadal większość z Was jest dziećmi. Nic więc dziwnego, że rodzice są przerażeni, gdy zaczynacie się z kimś spotykać i podejrzewają, że rozpoczynacie życie intymne. Boją się o Was i to zrozumiałe, często jednak trudno im skonfrontować się z faktem, że nie mają już nad Wami władzy (choć niektórym to się jeszcze długo udaje, choćby, jak pisałam wcześniej, szantażem emocjonalnym), że nie skontrolują każdego Waszego kroku i nie uchronią przed wszystkimi konsekwencjami. Wciąż się łudzą, że prośbą, groźbą, zakazem odsuną od Was zagrożenie. Nie rozumieją, że już nic więcej w tej sprawie nie zrobią, już Was nie ochronią, wszystko zależy od tego, jak Was do tej pory wychowali, w co Was wyposażyli na drogę - mogą jedynie ufać w Waszą mądrość i że dacie sobie radę z tym, co otrzymaliście od nich w dzieciństwie. Klamka zapadła. U zdrowych psychicznie osób od dorosłości nie ma ucieczki!
Jak widać, droga między dzieciństwem a dorosłością wymaga dojrzałości nie tylko od dzieci ale i ich rodziców. Czasem dziecko musi wykazać się większą mądrością, bo rodzice mogą się już nie zmienić! I z tym też, tak jak rodzic z Waszą odrębnością, musicie się pogodzić - to także miara dorosłości. I o ile od rodziców zależało, czy pozwolą Wam na większą samodzielność, indywidualność, gdy byliście mali, gdy uczyliście się chodzić i coraz bardziej oddalaliście się od maminej spódnicy, odkrywaliście świat i rówieśników, o tyle teraz zależy to tylko od Was. To nie rodzic ma Wam pozwolić odejść w Wasze własne życie, to Wy musicie sobie na to pozwolić, czasem niestety wbrew jego woli, jeśli z powodu własnych problemów emocjonalnych nie jest w stanie wypuścić Was w świat. Ten krok należy do Was.
Jest jeszcze druga strona medalu - Wasza nadmierna zależność od rodziców. Pytacie, czy rodzice powinni wiedzieć, że rozpoczęliście współżycie, czy powinniście im o tym powiedzieć. A czy oni Was pytają, gdy idą z kimś do łóżka? Współżycie seksualne, czy w ogóle miłość, czułość, intymność, to osobista, bardzo prywatna sprawa, dotyczy tylko TYCH DWOJE. Czasem mamy ochotę podzielić się swoim szczęściem, czy też niepowodzeniem na tym polu z kimś bliskim, zaufanym (i czasem są to rodzice), ale nie ma powodu, by informować o tym kogokolwiek, nawet mamę czy tatę. Ci ostatni czasem stosują inną strategię (przeważnie robią to bezwiednie), by nadal mieć nad Wami kontrolę i trzymać przy sobie - oboje lub jedno z nich staje się Waszym powiernikiem, przyjacielem. Dzięki temu Wasze zwierzenia pozwalają im nadal żyć Waszym życiem, a Wy mając w nich jedyne bliskie osoby, wciąż jak dziecko jesteście związani z domem, nie oddzielacie się, nie odchodzicie we własne, dorosłe życie.
To oddzielanie nazywane jest separacją - indywiduacją i jest niezbędnym w życiu procesem. Bez tego nie ma rozwoju i szczęśliwego życia w przyszłości. Ale, jak napisałam, jest to proces. Trwa jakiś czas, zachodzi stopniowo, by każdy kolejny krok w dorosłość mógł być zrobiony rozważnie, żeby można było się wycofać, jeśli okazuje się przedwczesny, żeby zarówno rodzice jak i ich dzieci oswoiły się i przygotowały na ostateczne rozstanie. Jednak przeciąganie tego w nieskończoność nikomu nie wyjdzie na zdrowie!
Czas młodzieńczego buntu, to czas kształtowania nowej dorosłej tożsamości. Nie ma wyodrębniania, budowania siebie bez okazywania złości, stawiania granic, warto więc, aby i rodzice i nastolatki mieli świadomość, że kłótnie to nie koniec świata, lecz wpisane w ten proces zachowanie. Przechodzą (oczywiście nigdy całkiem, czasem pokłócić się trzeba), gdy proces zakończy się sukcesem. Są tym burzliwsze, im wcześniej, właśnie we wczesnym dzieciństwie, w dziecięcej fazie separacji - indywiduacji, proces ten przebiegał z problemami, gdy nie zakończył się pomyślnie. Okres adolescencji (dojrzewania) to próba naprawienia tego, co wtedy się nie udało, a także nowe wyzwania. Wymaga cierpliwości od wszystkich zainteresowanych i coraz większej mądrości - i u dorosłych i u nastolatków. I dobrze by było, aby Wasza dojrzałość seksualna szła w parze z tą mądrością - wtedy rodzice nie będą mieli powodu, by ze strachu o Was, zabraniać, karać czy robić różne głupie rzeczy.
Miłość, związek… To już Wasze życie. Nie musicie się z niego komukolwiek spowiadać, bo to już Wasza sprawa i nikomu nic do tego, nawet rodzicom.
Seks to aktywność dorosłych, zachowujcie się więc jak dorośli, skoro go już uprawiacie.