Pan Lodowaty
Pragniesz uczuć, miłości, bliskości i przywiązania. Czyli wszystkiego, czego "zimny" partner nie jest w stanie dać. Sprawi za to, że będziesz cierpiała. - Związek z emocjonalnie niedostępnym mężczyzną grozi ciągłą frustracją, niespełnieniem i spadkiem poczucia własnej wartości. Bo chłód partnera bierzemy do siebie, zadręczając się, że nie zasługujemy na okazywanie nam uczuć. Tymczasem problem tkwi w nim - zauważa Anna Lissewska, psychoterapeutka.
Chłód emocjonalny trudno zdefiniować - ma różne oblicza. Pomagamy Ci więc rozszyfrować jego najpopularniejsze wcielenia.
Pan Romeo
Jego reakcje są przesadzone. Słowa zbyt podniosłe. Gesty teatralne. Od pierwszego dnia
zacznie Ci składać wielkie obietnice bez pokrycia. Zasypie Cię tysiącem SMS-ów i
zadeklaruje wielką miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy zapragniesz konkretów, jego
emocje znikną. On sam prawdopodobnie też. Bo Romeo jest czuły tylko pozornie.W
rzeczywistości to wielki sopel lodu. - W jego początkowym teatrze uczuć kryje się lęk
przed głębszym przeżywaniem. Nadmierna wylewność to cecha osoby histerycznej,
niezdolnej do odczuwania prawdziwych emocji - mówi Lissewska. By się ustrzec przed
Romeem, słuchaj swojej intuicji. Od pierwszego spotkania będzie Ci podpowiadać, że
coś z tym panem jest nie tak. Zbyt pusty, lukrowany, robi za dużo szumu. To zalatuje
fałszem.
Pan Narcyz
Gdy się do niego przytulasz, denerwuje się: "Pognieciesz mi koszulę". Czujesz się przy
nim jak dodatek do stroju. Nadmiernie okazuje niezależność. Broni się przed zrobieniem
czegoś tak, jak Ty chcesz. Zawsze upiera się przy swoim. Kocha mówić o sobie i nie
cierpi krytyki. Zapomni o Tobie, kupując coś do picia. Jeśli już zatroszczy się o Ciebie,
to tylko po to, by dobrze wypaść w Twoich (albo swoich) oczach. - Narcyz wymaga od
Ciebie ciągłego podziwu. Zachwyca się Tobą, jeśli Twoja obecność dodaje mu wartości.
Ale uważaj! Idealizacja zaraz obróci się w dewaluację. A gdy Twój podziw się skończy,
on pójdzie szukać go gdzie indziej - ostrzega psychoterapeutka.
Ponieważ Narcyz panicznie boi się zależności, nie chce też z Tobą mieszkać, a rozmowy
o ślubie kończą się zwykle rozstaniem.
Pan Pasjonat
Ma swoje wielkie hobby (zwykle komputer, ale może być wszystko: wędka, samochody,
nurkowanie). Opowiada o nim z pasją, godzinami. Jednak gdy pytasz o uczucia,
sztywnieje i milknie. Jego pasja jest w rzeczywistości kryjówką przed kontaktem z
ludźmi i bliską relacją z ukochaną osobą. Nietowarzyski, bojący się nowych znajomości.
Zachowuje rezerwę. Mało mówi o sobie. Jest usztywniony, nie lubi tańczyć, korzystać z
życia. Często oznajmia: "Pragnę świętego spokoju". Dopóki jesteś pełna zachwytu dla
hobby pasjonata i nie pytasz go o uczucia, będzie Cię tolerował. Gdy zaczniesz szukać z
nim prawdziwego kontaktu, ucieknie w swój świat.
Pan Nijaki
Układny i grzeczny. Nie mówi ani "tak", ani "nie". Nie umie podjąć decyzji. Nie kończy
przedsięwzięć. Określa się, mówiąc, co mu się nie podoba, a nie, czego pragnie.
Proszony o odpowiedź wprost, lawiruje. Nie możesz go "złapać za rękę". W ten sposób,
nie wypowiadając swojego zdania, chroni się przed ingerencją innych. Pan Nijaki
również nijak widzi Waszą przyszłość. Nie zdecyduje się na zdeklarowanie się w
związku. O ślubie nie ma co marzyć, za to o wiecznym narzeczeństwie - proszę bardzo!
Wyjście z igloo
Szanse, że Twój partner nagle stanie się pełnym emocji człowiekiem, są bliskie zeru.
Lekarze zauważają, że nawet psychoterapia często kończy się niepowodzeniem. Bo żeby
się wyleczyć, najpierw trzeba dopuścić do siebie terapeutę, a motto życiowe osób
niedostępnych brzmi: "Nie otwierać się". - Nadzieja na wyleczenie przychodzi wtedy,
gdy tacy mężczyźni nie mogą już znieść pustki i sami pragną się otworzyć. Jeśli
kiedykolwiek choć przez chwilę doświadczyli głębokiego, intymnego związku, jest
większe prawdopodobieństwo, że w końcu komuś zaufają. Jednak nawet wtedy trudno im
zrezygnować ze starego sposobu bronienia się przed światem: izolacji emocji - zauważa
Anna Lissewska. W łagodniejszych przypadkach należy leczyć partnera akceptacją. Nie
napieraj na niego, nie oczekuj zbyt wiele, nie domagaj się zmian. Jednocześnie okazując
mu miłość, przywiązanie i cierpliwość, żyj własnym życiem. Przede wszystkim nie graj z
nim w: "ja Ci dam, gdy Ty mi dasz". I pamiętaj! Nawet jeśli postępujesz zgodnie ze
wskazówkami, nie masz gwarancji sukcesu. A tkwienie w związku, który nie daje
bliskości, to strata czasu. I jeszcze jedno: często wchodzimy w takie relacje z
mężczyznami właśnie z lęku przed bliskością. Biorąc sobie za partnera kogoś, do kogo
trzeba się "dobijać", odsuwasz od siebie myśl, że to z Twoją gotowością do bycia w
głębokim związku coś jest nie tak. "To przecież on nie chce dać mi miłości, a nie ja!" -
tłumaczysz sobie. I tej myśli się trzymasz. Ale zastanów się: po co domagasz się czegoś
tam, gdzie nie chcą Ci tego dać?
Zimny wychów
Jeśli Twój partner jest "zimny", nie czuj się winna. Zwykle jego chłód związany jest z
przeżyciami z dzieciństwa. Pewnie brakowało mu dobrych, nietoksycznych więzi
uczuciowych. - W dorosłych związkach tacy mężczyźni dążą do powielania relacji, które
znają z domu rodzinnego - twierdzi Lissewska.
Dlaczego on jest zimnym draniem?
- Może jego życie, zaraz po urodzeniu, było w jakiś sposób zagrożone, np. chorował na ciężką chorobę. Nauczył się przez to doświadczenie, że aby przetrwać, trzeba ograniczyć
do minimum kontakt ze światem.
- Lodowatego faceta mogła wyhodować jego własna mamusia. Na przykład zostawiła go
bez opieki, może nawet porzuciła. Wtedy przestał jej ufać, a teraz boi się zaufać Tobie.
On myśli, że tylko w ten sposób obroni się przed powtórnym zranieniem.
- Może być też tak, że Twój partner schował się w swojej "jaskini" w obronie przed
bólem zadanym mu w dzieciństwie. - Jest mnóstwo sposobów ranienia dzieci.
Najczęściej rodzice robią to bezwiednie, nawet z dobrych pobudek. Dziecko broni się
wtedy, starając się odczuwać jak najmniej emocji. W dorosłym życiu tacy mężczyźni
również nie dopuszczają do głosu uczuć, by nie przywołać dawnego bólu - zauważa
psychoterapeutka.
- Niektórzy "zimni" partnerzy zamknęli się w sobie, by chronić się przed ingerencją zbyt inwazyjnych rodziców. Często bywa tak, że matka lub ojciec, albo też obydwoje, zbytnio kontrolowali ich życie, nie pozwalali im rozwinąć własnej osobowości. Gdy dorosną,
trzymają się na dystans, by powtórnie nie wpaść w sieci zależności. Zbliżenie się do
innych ludzi traktują jako zagrożenie. Panicznie boją się ponownego zawłaszczenia,
"wchłonięcia" i krytyki, a z tym kojarzy im się bliski związek. Dlatego, na wszelki
wypadek, nigdy nie odkrywają się przed partnerem.
- Narcyzi, choć pozornie pewni siebie, panicznie boją się zależności. Nigdy nie nawiązali z rodzicami intymnej więzi opartej na miłości. Kochano ich tylko za osiągnięcia, nie licząc się z ich potrzebami. Ich prawdziwe "ja" zostało odrzucone w dzieciństwie. Na
jego miejsce zbudowali "ja" akceptowane przez rodziców. Udawali przed nimi twardych
emocjonalnie. Teraz, żeby nie pozwolić na rozsypanie się tej "fałszywki", nie
dopuszczają do siebie nikogo, kto mógłby obudzić ich prawdziwe uczucia.
- Bywa, że niektórzy z nich stworzyli w dzieciństwie więź z rodzicami, ale potem nagle
zostali odrzuceni (często przez matkę, która kochała ich mocno jako bezradne
niemowlęta, ale gdy dorośli, odrzuciła ich samodzielność). Takie osoby są także bardzo
nieufne. Ponieważ jednak doświadczyły intymnego związku, jest większa szansa, że
mogłyby komuś zaufać. Paradoksalnie, niestety, zwykle tacy faceci dobierają sobie
krytyczne partnerki ("kalki" swoich rodziców). Dzięki temu mogą sobie potwierdzić
doświadczenia rodzinne, że nie warto się otwierać. Robią tak, bo w rzeczywistości boją
się, że zostaną rozszyfrowani. W głębi duszy czują się nic niewarci. Bliskość, utrata
kontroli nad uczuciami odarłaby ich z maski Pewnego Siebie Faceta.
Joanna Tomaszewska