„NASTOLATEK.PL czyli przewodnik po życiu nie tylko dla nastolatków, ich rodziców i pedagogów” – artykuł HIGIENA INTYMNA
Wydawać by się mogło, że nie ma o czym mówić i pisać. Mydło i woda - wie o tym każdy przedszkolak. Nie chcę uderzać w ton: poziom kultury osobistej w naszym kraju… wśród młodzieży… jest zatrważający… Jest jak ze wszystkim - jedni się myją i nie trzeba im przypominać, bo to dla nich potrzeba taka jak spanie i jedzenie, a inni nie i już, i żadne gadanie, pisanie im nie pomoże. Wiadomo - własny smród nie śmierdzi :), ale jeśli ktoś ma wrażenie, że inni się od niego odsuwają, być może tu właśnie leży przyczyna. Gdy jest się nastolatkiem, gruczoły łojotokowe i potowe pracują na pełnych obrotach, gruczoły w narządach płciowych też są bardziej aktywne, więc mycie takie jak za czasów słodkiego, czyściutkiego dzieciństwa nie wystarczy, a zagłuszanie osobistych zapachów dezodorantami powoduje jeszcze gorszy efekt. Ale tym razem zajmijmy się higieną narządów płciowych, bo tu przedszkolna wiedza o mydle i wodzie jest zbyt mała, a nawet może zaszkodzić.
Dziewczęta często ograniczają mycie narządów płciowych do bardzo powierzchownych („powierzchniowych”) czynności. Nie zagłębiają się w pochwę, nie penetrują pewnych miejsc, tymczasem umyć trzeba wszystko dokładnie, wszystkie zakamarki i nie zapomnieć, że łechtaczka ma też napletek. Szczególnie sumiennie i najlepiej przy każdej zmianie podpaski (pamiętać także o nie przetrzymywaniu tamponów w pochwie, bo zachodzą w nich procesy gnilne!) należy to robić podczas miesiączki. Ale… nie za często! Zbyt częste mycie narządów płciowych wysusza błony śluzowe, narusza równowagę bakteryjną i sprawia, że genitalia są bardziej podatne na uszkodzenia a także na zarażenie drobnoustrojami, zwłaszcza drożdżakami (grzybami) i dotyczy to również płci przeciwnej. Mydło obniża kwasowy odczyn, który zapobiega namnażaniu grzybów, dlatego trzeba stosować płyny do higieny intymnej, które zachowują ph fizjologiczne, najlepiej bezzapachowe. Jeśli nie ma takiej możliwości, warto od czasu do czasu przepłukać narządy płciowe wodą z odrobiną octu. Jeżeli do podmywania nie używa się prysznica (lub bidetu - to taka muszla, do której się jednak nic nie robi, tylko ma ona kranik do umycia miejsc intymnych, zwłaszcza po skorzystaniu z właściwej muszli, czyli klozetowej), należy mieć oddzielną miednicę do tego celu. Także ręcznik musi być odrębny, przypadkiem nie ten sam co do nóg (w niektórych domach stosuje się zasadę jednego ręcznika do górnych i drugiego do dolnych partii ciała - pytanie, do których należą wtedy genitalia?). Podcierać należy się od przodu do tyłu, także w przypadku używania papieru toaletowego - aby nie przenosić drobnoustrojów (zwłaszcza bakterii e.coli i grzybów) z odbytu, gdzie są obojętne dla organizmu, do pochwy i cewki moczowej, skąd mogą zawędrować dalej i być bardzo niebezpieczne.
Przy okazji KŁOPOTÓW Z ZSUWANIEM SIĘ NAPLETKA pisałam o konieczności codziennego (najlepiej minimum rano i wieczorem) zsuwania napletka w celu usunięcia substancji, która się pod nim (szczególnie w zwężeniu pod żołędzią) gromadzi. Zaniedbanie tego grozi stulejką. Ale umyć trzeba całe genitalia (penis i jądra), a także krocze i odbyt niezbyt gorącą wodą, delikatnym mydłem - takim dla dzieci, a jeszcze lepiej płynem do higieny intymnej. Dokładnie umyć się należy przed (także rączki Panowie i Panie, zanim włożycie je komuś w majtki! :), ale także po kontaktach intymnych, zwłaszcza jeśli ktoś zdecydował się na takowe bez prezerwatywy i to po każdym rodzaju seksu - po pettingu, po stosunku koitalnym, oralnym, a szczególnie analnym. W ustach i odbycie jest mnóstwo niebezpiecznych drobnoustrojów, które przez cewkę moczową mogą zainfekować np. nerki, a wprowadzenie penisa do pochwy po wcześniej odbytym stosunku analnym, grozi zainfekowaniem wewnętrznych narządów płciowych kobiety i absolutnie jest niedozwolone! W pochwie zdrowej kobiety jest mniej niebezpiecznie, chociaż nawet niewinne dla kobiety bakterie i grzyby (nie mówiąc o pierwotniakach), dla mężczyzny mogą być groźne i vice versa - to co nieszkodliwe dla mężczyzny, może wywołać stan zapalny u kobiety (patrz: CHOROBY ROZNOSZONE DROGĄ PŁCIOWĄ).
Gorąca woda po kontaktach intymnych wbrew pozorom nie jest wskazana (gdyby ktoś w ten sposób chciał się wydezynfekować :), bo rozszerza naczynia krwionośne w narządach płciowych i stają się bardziej chłonne, zwłaszcza dla wirusów.
Także kobieta po stosunku powinna wypłukać wnętrze pochwy (dobrze nadaje się do tego strumień prysznica), jeśli pozwoliła sobie na stosunek z partnerem, do którego nie ma pełnego zaufania (cóż, niestety czasem was ponosi i czynicie takie głupie rzeczy), ale w normalnych sytuacjach nie należy tego robić, bo strumień wody niszczy naturalną, korzystną florę bakteryjną. Powinna to zrobić natychmiast, jeśli współżyła bez prezerwatywy a ma tendencję do bakteryjnego zapalenia miedniczek nerkowych, którego bakterie mogą znajdować się w spermie, która wypływając zetknie się z ujściem cewki moczowej i tą drogą bakterie mogą dostać się do nerek. W takim wypadku wskazane jest także tuż po stosunku oddanie moczu - w ogóle to dobry sposób na wypłukanie cewki (i przez kobietę i przez mężczyznę).
Tylko w przypadku stosowania antykoncepcji chemicznej, nie wolno przed upływem 6 godzin wypłukiwać substancji wprowadzonej do pochwy (dokładnie, przez ile czasu, jest podane w ulotce w opakowaniu środka antykoncepcyjnego).
Jeśli kobieta może mieć pewność co do „czystości” nasienia kochanka (i nie boi się ciąży), wskazane jest „potrzymać” je trochę wewnątrz - substancje zawarte w spermie działają pozytywnie na układ rozrodczy kobiety.
Lęk przed infekcją nie powinien jednak powodować paniki. Nie należy się zrywać do łazienki natychmiast po orgazmie, ale to dobry pretekst, by przedłużyć upojne chwile np. o wspólną kąpiel. W każdym razie umyć PO się trzeba. Dla Muzułmanów rytualne oczyszczenie (Ghusl), czyli obmycie całego ciała wodą po tym, „gdy dwa organy (kobiety i mężczyzny) zetkną się ze sobą”, jest obowiązkiem.
Tylko stosunek koitalny z kobietą miesiączkującą, lub mającą w pochwie resztki pomiesiączkowe wymaga dość szybkiego zajęcia się swoim organem, bo wydzieliny te bardzo szybko ulegają rozkładowi i są podrażniające.
Niektóre osoby są szczególnie wrażliwe na pewne drobnoustroje i szybko ulegają infekcji. Przy nawracających grzybicach (częste u kobiet), dobrze by było po kuracji lekowej stosować specjalne kremy do smarowania narządów intymnych, natłuszczające skórę i błony śluzowe, przez co są one mniej narażone na drobne uszkodzenia np. przy myciu lub współżyciu płciowym i na wysuszenie, a przez to nie wpuszczają drobnoustrojów. Także, gdy wystąpi alergia (np. na prezerwatywy czy na środki chemiczne). Takie kremy niestety nie są dostępne w polskich aptekach, ale może zagranicą (u nas był kiedyś DEUMAVAN), lecz nie wolno ich stosować, jak żadnych innych tłustych maści i kremów, równolegle z prezerwatywą. Przy intensywnym uprawianiu seksu warto stosować żele intymne, bo zapobiegają obtarciom i i stanom zapalnym, które mogą powstać w ich następstwie. W przypadku pieczenia, swędzenia po stosunku, zanim traficie do lekarza (dermatologa lub ginekologa), możecie ratować się popularnym kremem Clotrimazolum dostępnym w aptece bez recepty, ale wizyta u lekarza jest konieczna! Wystarczy, że pójdzie jedno, ale oboje partnerzy muszą przejść kurację.
A poza tym…
Nie noście zbyt ciasnej bielizny i spodni - tam się musi wietrzyć! Ale bez przesady - zimą wskazane ciepłe majtki, bo o zaziębienie jajników lub pęcherza nietrudno.
Bieliznę zmieniajcie codziennie!
I myjcie się! Bo jak mówi Jan Sztaudynger w swojej słynnej fraszce „Apel”:
Myjcie się, dziewczyny,
Nie znacie dnia ani godziny.
i riposta nadesłana na moją prośbę przez czytelników:
I Wy pierzcie gacie,
Bo i Wy nie znacie!